czwartek, 27 września 2012

Rodzina numer 7

Po tygodniu ciszy na moim profilu pojawiła się rodzina, a więc..

MATCH #7
Dziewczynka 18 miesięcy
Clayton, North Carolina
Na razie mało wiem, ich profil jest dość skąpy.
Wiem tylko tyle, że host mum pracuje w domu od 11AM do 8PM, hmm..

Czekam na ruch z ich strony, gdyż w zasadzie nic o nich nie wiem, więc stwierdziłam, że nie będę do nich pisać. Tym bardziej, że nie do końca odpowiada mi wiek dziecka- mam z takimi doświadczenie, ale właśnie przez to wiem jak taka praca wygląda, jaka to jest odpowiedzialność i jakie obowiązki.
Jednak wolałabym zajmować się starszymi dziećmi z którymi mogłabym już porozmawiać :)


Zmieniłam też podejście, nie napalam się na żadną datę. Czekam co mi los przyniesie.
Nic mnie nie "ogranicza" więc mogę sobie pozwolić w zasadzie na dowolną datę wylotu.
Byleby wiekowo się załapać :P

Sylwia

sobota, 22 września 2012

I od nowa!

Cała sytuacja w końcu doczekała się zakończenia. Nie jest to typowy happy end, ale na szczęście od czwartku mam wolny i aktywny profil. W międzyczasie rodzina ta dała mi niewielką nadzieję (a wiadomo człowiek "w potrzebie" łapie się takich rzeczy jak tonący brzytwy). Podobno blokowali mi tak długo profil, gdyż nie wyszło im z tą dziewczyną z którą rozmawiali tam na miejscu. Szukali od nowa, jeśli by nie znaleźli ja byłam "wyjściem awaryjnym"... Ale w końcu znaleźli. Oni są zadowoleni, ja troszkę to odchorowałam, a mój profil w bazie nie istniał przez 2 tygodnie.

Ale ale!

Ponoć agencja amerykańska dołoży wszelkich starań aby szybko znaleźć dla mnie inną rodzinę.

A więc czekam. Znów.
Zaczynam w zasadzie od początku.

Boże daj mi siłę i cierpliwość!

Sylwia

środa, 19 września 2012

Czekam..

Zupełnie zapomniałam pokazać Wam mój filmik. Co prawda część z Was widziała- na forum zamieściłam link, ale wstawię i tutaj.


Wersja ta ma małe błędy czy niedociągnięcia. Kuzynka poprawiła mi to już, ale nie miałam kiedy od niej odebrać nowej wersji. Poza tym już myślałam, że jadę, więc nie zawracałam sobie tym głowy ;)

Moja obecna sytuacja nadal nie jest do końca wyjaśniona, na profilu wciąż mam tą rodzinę jako moją host family. Pani z biura kontaktowała się z agencją amerykańską, aby wyjaśnić sytuację, ale oni powiedzieli, że muszą się najpierw skontaktować z rodziną aby podjęła ostateczną decyzję i wyjaśniła co i jak. Wtedy dopiero odblokują mi profil. Czyli czekam.. i tracę cenne dni.

sobota, 15 września 2012

Krótka historia

Było pięknie, cudownie i niewiarygodnie.
Właśnie- BYŁO..

Ale po kolei.
Znalazłam moją perfect host family. Zdecydowali się na mnie, a ja z wielką radością się zgodziłam.

Najpierw było tak /zdjęcia radzę powiększyć/
Dostać takiego maila- niesamowite doznanie.
Następnie była taka wiadomość:
Już zaczęłam rozmyślać o tym jakie kupić prezenty. Miałam cały plan. Co zapakować, z kim się pożegnać i w ogóle.
Tej nocy byłam umówiona z hostką na Skype. Jednak jak włączyłam komputer zobaczyłam, że dostałam od niej maila:

Najśmieszniejsze jest to, że mam ich na profilu już oficjalnie jako moją Host Family, więc zapewne dla innych rodzin jestem już niedostępna!

I tak oto po raz kolejny dostaję mega kopa od życia. Czy może być gorzej?

poniedziałek, 10 września 2012

A family on my profil!

Dużo ostatnio z mojej strony było narzekań, miałam nieciekawy nastrój i już powoli dawałam za wygraną. Jednakże w sobotę miałam bardzo pozytywny dzień. Po pierwsze dowiedziałam się, że wygrałam w konkursie kamizelkę wartą 90zł. Idealna na jesień :) Drugą rzeczą był niespodziewany mail. Był późny wieczór, już miałam wyłączać komputer, ale nagle usłyszałam dźwięk przychodzącego maila. Zrezygnowana, że to kolejna reklama, bez większego entuzjazmu sprawdzam, a tu "A family is viewing your profile".
Dobra, spokojnie, emocje na wodzy, zaglądam na profil i..

MATCH #6
Dwójka dzieci, chłopiec 5 lat, dziewczynka 7 lat
Novato, California (!)
20 minut drogi do San Francisco.
Host dad jest trenerem, host mum prowadzi własną firmę edukacyjną, biuro ma w domu i najczęściej tam pracuje.
Plan dnia to przygotowanie dzieci do szkoły, zawiezienie ich, odebranie, a później zawiezienie na dodatkowe zajęcia. Weekendy zazwyczaj wolne, praca w razie potrzeby, ale nie często.
Co do samochodu to jeszcze nie wiem jak to wygląda.


Troszkę mailowałam z host mum i w nocy byłam umówiona z nią na rozmowę , ale uprzedzała, że może się zdarzyć, iż nie da rady. Tak też się stało, więc poprosili swoją byłą Au pair aby to ona porozmawiała ze mną. Była u nich 2 lata, od roku już u nich nie pracuje, ale nadal mają kontakt i się przyjaźnią. Jest Ukrainką, w Stanach znalazła męża i ma już dzieciaczka :)
Tak na prawdę ona cały czas gadała o rodzinie, o okolicy. Mnie złapała jakaś blokada, mimo, iż ją rozumiałam to ciężko było mi sklecić zdania :/ Dobrze, że miałam przygotowane wcześniej pytania..

Mam nadzieję, że kiedyś jak już wyjadę to się dogadam oraz, że ta blokada ustąpi.

Moje wrażenia co do tej rodziny są bardzo pozytywne! Już czytając ich opis przypadli mi do gustu. Dzieciaki słodkie, wiek idealny :) Lokalizacja cudowna. I co najważniejsze potrzebują Au pair od końca września! :o

Teraz czekam na ruch z ich strony, co dalej, a czasu bardzo mało i w zasadzie jeszcze z nimi nie rozmawiałam (tylko maile)..

Trzymajcie kciuki!

Pozdrawiam,
Sylwia

sobota, 1 września 2012

Match 5

Po długiej ciszy na moim profilu pojawiła się rodzina.

MATCH #5
Trójka chłopców: wiek 7,5 i 3 +kolejne dziecko pojawi się w styczniu.
Lovettsville, Virginia
Mała miejscowość, ma coś ponad 800 mieszkańców.
Godzina drogi do Waszyngtonu.
Samochód do dyspozycji jeśli będzie wolny.
Rodzice mają elastyczny grafik pracy, host mum często jest w domu, w piątki oboje mają wolne.
Są bardzo religijni, modlą się przed posiłkami, na dobranoc czytają dzieciom Biblię.
Częściowo uczą najstarszego synka w domu (ale jakieś zajęcia ma z tego co pisali)
Dużo podróżują i zapraszają swoją au pair.
I mają kury, koguta i perliczki :P

Ale przeraża mnie po pierwsze ilość dzieci, maleństwo i miejscowość.

Jakby tego było mało potrzebują au pair dopiero od stycznia.

Raczej się nie zdecyduję..

Pozdrawiam,
Sylwia