niedziela, 24 lutego 2013

First days in USA

Na poczatku przepraszam za dluga przerwe, ale jak sie domyslacie duuuuzo sie dzieje.
Duzo pozytywnego, duzo nowego. I brak czasu. Obecna au pair chce mi jak najwiecej pokazac (za co jestem jej bardzo wdzieczna) wiec caly czas jestesmy w ruchu, gdzies jedziemy, cos robimy :)
Ok, ale wracam do dnia wylotu.
Pierwszy w zyciu lot zaliczam do bardzo udanych. Bylo spokojnie, przesiadka poszla bez problemu, moja walizka wazyla 20,5 kg. Na podreczna tylko zerkneli. Duzej torby mi nie zgubili, lot zlecial bardzo szybko.
Lot Krakow- Monachium
A tu juz w samolocie do NY
Jedzenie bylo bardzo dobre.
I juz widac Ameryke! ;)
 Ocean
 Tym samolotem lecialam
Jak wiecie, badz nie- musialam z lotniska JFK sama dostac sie do hotelu. Kazda au pair z agencji InterExchange dostaje jedynie instrukcje co i jak. Zamawia sie na lotnisku Super Shuttle Bus.
Ja jak mialam rezerwacje w rece czekalam jakies 20 minut. Koszt to okolo 18$ + napiwek, czyli zaplacilam 20$.
A hotel na prawde super! Lokalizacja genialna a i warunki dobre. W pokoju bylam z dziewczyna z Meksyku.
Pokoj
 Hotel z zewnatrz
 New Yorker
8th Ave, 34th St
Ale najbardziej zaniemowilam jak zobaczylam widok z okna.
Wgapialam sie w okno kiedy tylko moglam :)
Na szkoleniu byo 21 osob, w tym jeden chlopak z Holandii. Oprocz mnie byly jeszcze 2 dziewczyny z Polski, 2 z Meksyku, 3 z Hiszpanii, 2 z Niemiec, 2 z poludniowej Afryki, oraz 1 z Nowej Zelandii, z Brazyli, z Szwecji, z Belgi, Armeni, Rosji, Japoni, Kolumbii.
Szkolenie rzeczywiscie meczace, czasami nudne, ale do przezycia. Mimo wszystko dowiedzialam sie tez kilka istotnych rzeczy. Zajecia trwaly od 8.30 do okolo 16, z godzinna przerwa na lunch o 11.30.
Wieczory nalezaly do nas, wiec zwiedzalysmy ile sie da. Ponadto i tak kolacja byla we wlasnym zakresie- reszta posilkow byla zapewniona.
We wtorek byla wycieczka po Nowym Yorku, koszt 30$. Poszlam pomimo, iz mieszkam blisko miasta, ale dzieki temu mialam okazje co nieco poznac, zobaczyc co warto zwiedzic, jak sie poruszac po miescie :) Dobra sprawa.

We czwartek po poludniu Host odebral mnie z hotelu.
Ale to juz historia na nastepna notke ;)
Powiem tylko tyle, ze jestem zadowolona, rodzina super, dziewczynki sa swietne- caly czas mnie przytulaja. 

P.S. Przepraszam za brak polskich znakow..

Pozdrawiam z New Jersey,
Sylvia

niedziela, 17 lutego 2013

Pakowanie

Tak, to już jutro.
Pobudka około 3 nad ranem.

W końcu jestem spakowana. Dzisiaj dopiełam wszystko jak trzeba.
Główny bagaż 21 kg, a podręczny 8 kg. Oby moja waga się nie myliła bo jest idealnie :)
Zapakowałam wszystko co chciałam.
Myślałam, że będę relacjonować co pakuje, jak się do tego zabieram, ale to jest bardzo indywidualna sprawa jak się okazało. Ja po prostu we czwartek przejrzałam szafę i odłożyłam rzeczy które zabieram.
Od razu był podział na rzeczy do dużej walizki i do torby podręcznej. Bo jak wiadomo trzeba mieć na te kilka dni ubrania w podręcznym bo różnie to bywa. A ponadto na szkoleniu walizka jest zabierana gdzieś do przechowalni a tym samym nie mamy do niej dostępu.
Ubrania brałam tylko takie na prawdę potrzebne, w większości wygodne. Wiele osób to podkreślało, aby mieć przede wszystkim ubrania 'do pracy' :)
Pakowałam sie wg zasady "niezbędne minimum". W większości zabieram ubrania na kończącą się zimę i nadchodzącą wiosnę. Na lato mam mało rzeczy, ale tam na miejscu już sobie 'coś' kupię.

Tak mniej więcej co wzięłam:
Obuwie: botki, sportowe buty i baleriny.
Ubrania wierzchnie: kurtka letnia, marynarka, kamizelka
Ubrania: kilka sukienek na różne pory roku ( 3 z krótkim rękawkiem, 2 z rękawkiem do łokcia, 2 dzianinowe z długim rękawem), kilka podkoszulek, 5 par spodni, 3 pary legginso-spodni, 2 pary legginsów, 4 swetry, 2 sweterki, 1 bluza, 1 spodenki, 2 spódnice, torebka i osobiste rzeczy.
A na sobie będę mieć jeszcze: kurtkę zimową, polar, bluzkę z długim, spodnie, emu.
Reczników ani suszarki nie biorę, gdyż to będzie w hotelu, a później rodzinka mi udostępni te rzeczy.
Do tego oczywiście kosmetyki, dokumenty, telefon, aparat, książki (przewodnik, rozmówki, słownik), leki, biżuteria.

Ja bawiłam się w przelewanie moich ulubionych kosmetyków.
Więcej nie biorę, nawet obecna au pair mówiła mi, abym nie brała bo tam jest mega tanio i pokaże mi gdzie najlepiej iść na zakupy ;)
 Mój niezbędnik: krem, podkład, tonik, płyn do demakijażu, woda termalna, balsam do ust
cd. leki, pasta do zębów i inne drobiazgi
 Ten krem do rąk dostałam za darmo, gdyż była akcja na FB.
Troszkę ulubionej biżuterii
I niezbędna rzecz- przejściówka, adapter, czy jak kto woli.
Na Allegro jest ich cała masa i za przystępną cenę.
________________________________________________________________________

W ostatnim wpisie zapomniałam o najważniejszej rzeczy, którą muszę zrobić
będąc w US, czyli iść na koncert Bruno Marsa!
A już niedługo zaczyna nową trasę koncertową i NYC jest na liście :)
Jeszcze nie ma dat, ale będę czatować i choćbym nie wiem ile miała dać za bilet pójdę!
____________________________________________________________________________

Życzcie mi powodzenia, jutro mój pierwszy w życiu lot, na dodatek dzisiaj mam totalny mętlik w głowie, moje samopoczucie waha się od ogromnej euforii po chęć rezygnacji.
Tak, sama tego chciałam, spełniam moje marzenie, ale będę cholernie tęsknić za tym małym szkrabem  ♥ 

Mam cholerne wyrzuty sumienia, że go zostawiam..


Ok, wiem DAM RADĘ!

Pozdrawiam,
Sylwia

P.S. Następny wpis zza oceanu :)

piątek, 15 lutego 2013

To do list!

 
Dzisiaj krótko i na temat, gdyż mam coraz mniej czasu, a coraz więcej do ogarnięcia ;)

Lista rzeczy do zrobienia/zobaczenia tam za wielką wodą.
Taka namiastka moich planów i marzeń do zrealizowania.


Może uda się zrealizować większą część. Bo jak mówią warto marzyć, bo czasami zdarza się tak, że nasze marzenia się spełniają. Już samo to, że zobaczę NYC jest jak sen. Jeszcze rok temu nie myślałam, że to realne :)

Pozdrawiam,
Sylvia

środa, 13 lutego 2013

Prezenty dla Host Family


Do wyjazdu pozostało kilka dni. Tak więc przygotowania nabrały tempa.
Przyszedł taki moment, kiedy trzeba 'posprzątać' pokój. Teraz moja Siostra w nim zamieszka.
Kosmetyki ogarnięte, duża część wyrzucona, część zapakowana i zabezpieczona. Ale wciąż czeka mnie gruntowne przejrzenie garderoby. Muszę odłożyć rzeczy które biorę, zrobić pranie, a część rzeczy, które zostają i nie przydadzą się Siostrze spakować do pudła.
Ponadto posegregowałam dokumenty, pokserowałam, ładnie zapakowałam wg jakiegoś tam systemu :D
Mogę też odhaczyć sprawę prezentów dla Host Family. I dzisiaj na tym się skupie. Chciałam Wam pokazać co kupiłam :)
Uwaga będzie sporo zdjęć (robione nowym aparatem).

DLA DZIEWCZYNEK

Misie mają wyszyte literki na szaliczkach. Oczywiście są to pierwsze literki imion :)
Kolory nieprzypadkowe, wypytałam o preferencje dziewczynek dużo wcześniej.
Ręcznie robione, zamówione u http://roszpunkowo.blogspot.com/
Do tego jeszcze książki z legendami.
Każda dostanie 2 :)


DLA HOSTKI

 Bransoletka, jak widać z zawieszką w kształcie dziewczynki.
Grawer z dwóch stron- imiona dziewczynek.
http://www.byilo.pl/

DLA HOSTA

 Miałam problem co kupić, ale moje wątpliwości rozwiała inna au pair'ka, która też kupiła po prostu %
I dodam jeszcze bardzo fajny folder o moich rejonach, całość po angielsku.


DLA OBECNEJ AU PAIR
(która będzie jeszcze kilka dni jak ja się pojawię, ponadto mam z nią kontakt i wiele mi wyjaśniła, opowiedziała i nie raz pomogła)


DLA CAŁEJ RODZINKI

Większość z firmy Wawel bo uwielbiam Kraków :P

I PREZENTY ZAPAKOWANE

 Postawiłam na minimalizm, jedynie wstążki dodają troszkę koloru i przełamują całość.
Słodycze zapakuje do ekologicznej papierowej torebki.
_____________________________________________________________________________

I raz jeszcze moja bransoletka, dużo lepiej ją teraz widać, aparat się spisuje :)