piątek, 11 lipca 2014

Chicago part 2

Czas na ciąg dalszy opowieści i zdjęć z Chicago. Po intensywnej niedzieli nastał poniedziałek. Niestety tego dnia dziewczyny pracowały więc musiałyśmy sobie same z Sandrą poradzić. Ale pomimo ogólnego spontanu i braku jakiegokolwiek planu poszło nam nieźle :)

Zaczęłyśymy od spacerku na train station. Jak widzicie okolica Wilmette bardzo przyjazna i zielona
 Po dotarciu do miasta, po zjedzeniu deseru na lunch wybrałyśmy się na John Hancock Tower
 Znajduje się tam na 103 piętrze obserwatorium, gdzie widoki na prawdę powalają!
Skydeck robi wrażenie ze względu na szklaną podłogę, ale jeśli chodzi o widoki to jednak Hancock wygrywa!
 Hahaha selfie 
 <3
 Wygląda jak Miami..
 W ogóle zobaczcie na kolor wody, ja byłam pod megaaaa wrażeniem! 
 Misato jest bardzo czyste! Woda sami widzicie, na tym tle Chicago zdecydowanie wygrywa
 Spacerek po mieście i znów znalazłyśmy się przy fasolce ;)
 Pizza time
 A tu już wieczorne spotkanie z dziewczynami :)
 Wtorek, dzień wylotu. Ale zanim wyjechałyśmy udało nam się odhaczyć bardzo ważny dla Sandry punkt :P
Słynny dom z filmu "Kevin sam w domu"!
 Okolica gdzie mieszka Gosia, zazdraszczam tej plaży! I to tak blisko -,-
 No to wracamy, trzeba się spakować..
 I już na lotnisku
 Nasz samolot :P
 Bye Chicago!
 Lot był późny popołudniem, więc widoki były piękne!
 I zachwycający New York <3
 I w końcu w domu, wykończone, ale zadowolone z wycieczki
Chicago jest cudownym miastem, wartym odwiedzenia, ale to Nowy York pokochałam, mimo iż śmierdzi czasem nieziemsko hahaha. Ale jednak po wyjściu z lotniska poczułam się jak u siebie, jak ryba w wodzie. To jest moje miejsce.

Pozdrawiam,
Sylvia

poniedziałek, 7 lipca 2014

Chicago!

W czerwu mialam tydzień wolnego. Ale dość długo nie wiedziałam, czy aby na pewno. Wszystko stało pod znakiem zapytania więc też nie planowałam nic wcześniej. Na początku miesiąca było już pewne, że jednak mam wolne więc zaczęłam się zastanawiać co zrobić. I tak zupełnie spontanicznie w przeciągu kilku dni wybrałam miejsce które chcę odwiedzić, znalazłam towarzyszkę i kupiłam bilet (tydzień przed wylotem a udało mi się znaleźć mega tanio). Bez konkretnych planów, totalnie na luzie w sobotę 14 czerwca znalazłyśmy się z Sandrą na lotnisku, aby rozpocząć tą kilkudniową wycieczkę :)

W oczekiwaniu na samolot :)
 Mała kolejka na lotnisku
 Bye New York!
   And hello Chicago!
 Nocleg zapewniła nam Gosia, która mieszka w Wilmette
 W niedzielę rozpoczełyśmy od wybrania się do Willis Tower
 Gdzie znajduje się słynny Skydeck!
 Mega przeżycie! Tym bardziej jak 2 tygodnie wcześniej był incydent, że szkło zaczło pękać jak ludzie tam siedzieli, oj działa na wyobraźnię :P
 Odnalezienie początku słynnej Route 66!
 I słynna fasolka! 
 Jak widzicie troszkę tam spędziłymy czasu na cykaniu fotek ;)
 Spacery po mieście
 Water taxi!
 :D
 Navy Pier i dziabelski młyn
 Oczywiście nie mogłyśmy przepuścić takiej okazji, a co!
 Jak widzicie towarzyszyła nam jeszcze Doma, która idealnie spisała się w roli przewodnika! :)
Raz jeszcze 'Cloud Gate'
 Go USA!
cdn.

Pozdrawiam,
Sylvia