Któregoś dnia O. po szkole miała play date, ja musiałam ją tylko odebrać z domu jej koleżanki. Adres w GPS i jestem, a w ogrodzie i przy wejściu takie fajne rzeczy mieli ;)
Jak się przechodzi obok to słychać złowieszczy śmiech!
Pogoda nadal dopisuje, więc korzystamy! Koc pod rękę, pudełko kredek, kilka kartek i siedzimy w parku z cudnymi widokami
W sobotę przyjechała do mnie K! :D
Obie potrzebowałyśmy odpoczynku po ostatnich imprezach, emocjach i w ogóle.
Ale jak to my spędziłyśmy pół dnia na zakupach w poszukiwaniu kostiumu.
W PartyCity mają fajne gadżety ;)
Potem mała wycieczka po okolicy w celu zaprezentowania najbardziej udekorowanego domu/ogrodu
Pamiątkowe foto
:D
Wieczorem miałyśmy wybrać się do country club'u, ale nam się odechciało i do 1 w nocy oglądałyśmy filmy z Hache w roli głównej! ;)
Rano ledwo się zwlekłyśmy z łóżka, oczy podpuchnięte, masakra! :D
W ramach relaksu udałyśy się do parku (moje ulubione miejsce na równi z oazą apokoju, po prostu cudowne! Więc będzie tutaj się przewijać zapewne często)
Jak jest piękna pogoda to widać skyline NYC (zdjęcie poniżej jest z lata, stąd ta pełna zieleń)
Jest pięknie!
Posiedziałyśy, poleżałyśmy i pogrzałyśmy się w słoneczku popijając najlepsze smoothie w okolicy!
K. musiała w połowie dnia jechać do city, więc drugą część niedzieli spędziłam z rodzinką szykując dynie i dekorując dom :)
No i jak efekt? Pierwszy raz, a dostałam dużo pochwał
Tak, że V. musiała zrobić podobną dynię do mojej ;)
Swoją drogą V. ma dobrą rękę do zdjęć! Ona większość robiła
:O
Czas na dekorowanie! Poznajcie mojego nowego kumpla :P
Mniej więcej tak wygląda teraz wejście do domu :)
Dynie, pająki, pajęczyny, a szkielety na drzewach (niestety nie widać)
Dynie, pająki, pajęczyny, a szkielety na drzewach (niestety nie widać)
Pozdrawiam,
Sylvia
:)