poniedziałek, 23 grudnia 2013

Almost Christmas!

Nie mogę w to uwierzyć, że święta już tak blisko! Tym bardziej , że w Stanach dekoracje pojawiły się już w listopadzie, więc teoretycznie było więcej czasu aby się tym nacieszyć. A to już jutro.. Bardzo się cieszę, bo lubię ten czas. Choinka, prezenty, światełka, dosłownie wszystko!
Tak więc dzisiaj przygotowałam dla Was różne migawki z czasu oczekiwania.

Sezonowy sklep z ozdobami!
/w którym spędziłam dobre 1,5h/
 Humorystyczne zawieszki ;)
 Jedzenie..
 i buty! :D
 Ozdoby w kształcie puszki napoju, czy słynnych słodkości? Czemu nie!
 Macy's
 Mikołaj w mall'u
 Gdzieś w subway'u
 City nocą
 Napis przy kościele.. :o
 Świąteczny Starbucks
 Tyleee śniegu w Jersey nasypało!
 Mój wczesniejszy gwiazdkowo-urodzinowy prezent of mojej host rodzinki!
 Moja własna, najcudowniejsza, wymarzona torebka Michael Kors! <3
Pozdrawiam,
Sylvia

piątek, 13 grudnia 2013

Christmas time in NYC

Tak jak obiecałam drugi wpis w tym tygodniu :)
Zaraz po Thanksgiving zaczęło się świąteczne szaleństwo i to dosłownie. Dzień po już wszędzie dekoracje, światełka, w sklepach tłoczno, pełno różnych promocji. Ale ja osobiście uwielbam ten czas. Dlatego też nie mogłam nie zobaczyć tych wszystkich dekoracji w Nowym Jorku. Miasto jest magicznie przystrojone na święta. Robi wrażenie po zmorku. Masa światełek, czerwona kokardy, wieńce, różnego rodzaju ozdoby. Ja zostałam totalnie oczarowana! :) Pokażę Wam ujęcia robione za dnia i wieczorem.
Ale najpierw jeszcze coś innego. Otóż przy Times Square udałyśmy się do Visitor Center, gdzie można na przygotowanych kolorowych karteczkach napisać swoje życzenie czy marzenie noworoczne. Te karteczki będą częścią konfetti w Sylwestra. Tak więc wypisałam 3 życzenia i będą one fruwać nad Times Square w tym szczególnym momencie, w moje urodziny. Czy to nie jest magiczne? Dla mnie tak ;)
I jeszcze można zobaczyć słynną kulę!
 Na ściance część życzeń jest wywieszona
 A tu moje idzie do urny :)
 Czas na spacer ulicami miasta w poszukiwaniu słynnych dekoracji
A tak kwestują na ulicach miasta, muzycznie, tanecznie i wesoło :)

Czas na przerwę i najcudowniejszy deser jaki jadłam, czyli Banana Pudding z Magnolia Bakery!
 Bryant Park
Tak to wygląda:
 Rockefeller Center i najsłynniejsza choinka świata
 <3
Ah.. no cudownie to wygląda ;)


Pozdrawiam,
Sylvia

wtorek, 10 grudnia 2013

Thanksgiving

Na samym początku obiecuję, że w tym tygodniu pojawi się jeszcze jeden wpis (no może nawet 2). Muszę mieć to czarno na białym coby się zmotywować i nadrobić kolejne zaległości.. :) Ale mamy już grudzień, czuć tą atmosferę wszędzie, zajęłam się kupowaniem prezentów, więc sami rozumiecie jak to jest.
Miałam też tydzień wolnego co mega rozleniwia człowieka, chociaż na nudę nie narzekałam.
Przede wszystkim jakieś czas temu miało miejsce bardzo ważne święto tutaj, czyli Thanksgiving. Można powiedzieć, że to jak dla nas Wigilia. Oczywiście głównym bohaterem jest indyk, którego piecze się w całości. Ale może zacznę od początku. Tak więc w świąteczny czwartek rano w city odbyła się wielka parada. Gigantyczne balony, platformy, masa ludzi, konfetti, muzyka. Rozmach był :) Tak w ogóle miałyśmy fajną przygode, gdyż host mojej znajomej jest policjantem w NYC. I ona załatwiła nam super miejsca przy Columbus Circle w sektorze dla rodzin policjantów :) Nie było tłoczono, widok świetny. Ale i tak najepsze było jak się tam dostałyśmy. Umówione byłyśmy przy Penn Station i myślałam, że pojedziemy metrem, ale gdzie tam, jechałysmy wozem NYPD aż do samego sektora :D Szybko, ciepło, wszyscy usuwali się z drogi, ah.. mega! :)

Jeśli chodzi o konfetti to nie żałowali ;)
 I na końcu Mikołaj!
Mój Bulinek :D
 Jako, że moja host rodzinka była w tym czasie na wakacjach dostałam zaproszenie na kolację do rodziny hostki Karoliny, uf. Wiem skomplikowane :)
Było przemiło, pysznie i w ogóle tak jak to sobie wyobrażałam.
A ilość nowych spróbowanych potraw niezliczona. Najbardziej zaskoczyło mnie połączenie słodkich zmienaków z piankami marshmallows. Do indyka natomiast podano 2 sosy żurawinowe. Były totalnie pyszne, szczególnie żurawinowo-pomarańczowy! Ah na samo wspomnienie tych pyszności staję się głodna!
 A było to na Upper West Side, 86th street z widokiem na rzekę!
 Po całym dniu pełnym wrażeń i 3 deserach razem z K. pojechałyśmy do mnie. I w ten oto sposób zrobiłyśmy sobie długi, totalnie leniwy weekend. 
Nie zrezygnowałyśmy jedynie z gotowania/pieczenia, a poniżej dowód jak K. dbała o mnie <3
Pozdrawiam,
Sylvia