czwartek, 13 czerwca 2013

Manhattan Bridge

Jak już wiecie w soboty rano mam zajęcia. Mijają mi one błyskawicznie, bardzo mi się podobają. Prowadząca bardzo ciekawie nawija, więc te 4h to nic.
Rano byłam troszkę wcześniej, tym razem metro nie miało opóźnień z powodu 'akcji policji', czekałam chwilkę na K. a żeby się nie nudzić przeszłam się troszkę. I jak się okazuje moja 'szkoła' jest na prawdę w downtown dowtown :P Trzy minuty spacerkiem i można podziwiać Statue.
 Obok jest mały park, wiewiórek tam cała masa. I strasznie są odważne.
Podchodziły i sprawdzały czy można coś wysępić :P
Po zajęciach spacerek, potem wycieczka na Greenpiont po polskie kosmetyki.
I pierwszy raz odkąd tu jestem spotkało mnie chamstwo. I to ze strony 'babci rodaczki'!
Stałyśmy pod sklepem wybierająć jabłka i ktoś do nas 'Excuse me!", ok przesunęłyśmy się choć tak na prawdę nikomu nie zastawiłyśmy drogi, ani w ogóle. To ona raczej chciała sobie zrobić skrót. I zaraz jak przeszła rzuciła tekstem "Stoją na środku, cip* "
BRAK SŁÓW!

Po zakupach postanowiłyśmy przespacerować się mostami. W planie był dwa, niestety udało nam się jak na razie tylko Manhattan Bridge. Widoki piękne!
 Szłyśmy od Brooklynu w kierunku Manhattanu.
 Brooklyn Bridge i Downtown
 Ciemne, ale magiczne ujęcie! <3 
 Konstukcja
 Downtown i Highway
 Widok na Chinatown
Sobota tak w ogóle to był mega spacerowy dzień. Przeszłyśmy niezły kawałek! Jak zeszłyśmy z mostu nie wsiadłyśmy do metra. Szukałyśmy odwiedzonej kiedyś knajpki, bo tyle mil za nami więc apetyt zaostrzony ;) Jak się okazało wcale tak blisko to nie było więc kolejne mile nabite.. Tak w ogóle miałyśmy dzień, że pomyliłyśmy się w metrze, a i podczas spaceru troszkę zboczyłyśmy z drogi :) Ale za to było wesoło.
Jak przyjechałam do Newark okazało się, że zaraz obok parkingu gdzie zostawiam samochód była impreza (coś jak festyn u nas) i jak się okazało wszystkie drogi wokół zamknięte :o Na szczęście jeszcze jeden Pan wyjeżdżał więc miałam kompana do łamania przepisów (musieliśmy wjechać w ulicę jednokierunkową pod prąd- ale policja zezwoliła) i przestawiania policyjnych barierek. Ale to nie koniec, najlepsze było jak na parkingu podchodzę do auta a na nim śpi jakiś mega pijany gościu.. WTF?? Tzn. opierał się o maskę, drzwi i nieszczęśne poklejone lusterko i spał! I do tego miał opuszczone spodnie, na szczęście miał coś jeszcze na sobie. Taaa i nie dało się go dobudzić, więc co się robi w takich sytuacjach? Wsiada w samochód, odpala się i powolutku zaczyna się cofać. Zdziwienie na twarzy tego gościa BEZCENNE :D
Ja to zawsze musze mieć jakieś przygody ;)

A w niedziedzielę pierwszą połowę dnia miałam leniwą- czyli odsypianie i skajpajowanie z familią, a potem zakupy z myślą o zbliżającej się wycieczce ;)

Pozdrawiam,
Sylvia

6 komentarzy:

  1. Downtown, super ;-) Zdjęcia piękne, megaaa zazdroszczę :)) Mam tak samo z przygodami, zawsze jak jadę gdzieś autobusem, to przysiada się jakiś żul i prowadzi sobie obok jakąś bujną pogawędkę sam ze sobą (bo ja nie wykazuje oznak życia - udaję, że śpię :P to moja metoda na żyla :D). Ale wesoło jest ;-D
    A przepisy jak łamać, to łamać ;)

    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. I jak tu nie kochać NYC?!
    A akcja z pijanym gosciem bezcenna :D hhaahaha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta akcja z tym gościem była najśmieszniejsza i najgłupsza zarazem ;)

      Usuń
  3. Na chwile obecna marzenie, wielkie, a jednak ;<<

    OdpowiedzUsuń