Rano byłam troszkę wcześniej, tym razem metro nie miało opóźnień z powodu 'akcji policji', czekałam chwilkę na K. a żeby się nie nudzić przeszłam się troszkę. I jak się okazuje moja 'szkoła' jest na prawdę w downtown dowtown :P Trzy minuty spacerkiem i można podziwiać Statue.
Obok jest mały park, wiewiórek tam cała masa. I strasznie są odważne.
Podchodziły i sprawdzały czy można coś wysępić :P
Podchodziły i sprawdzały czy można coś wysępić :P
Po zajęciach spacerek, potem wycieczka na Greenpiont po polskie kosmetyki.
I pierwszy raz odkąd tu jestem spotkało mnie chamstwo. I to ze strony 'babci rodaczki'!
Stałyśmy pod sklepem wybierająć jabłka i ktoś do nas 'Excuse me!", ok przesunęłyśmy się choć tak na prawdę nikomu nie zastawiłyśmy drogi, ani w ogóle. To ona raczej chciała sobie zrobić skrót. I zaraz jak przeszła rzuciła tekstem "Stoją na środku, cip* "
BRAK SŁÓW!
Po zakupach postanowiłyśmy przespacerować się mostami. W planie był dwa, niestety udało nam się jak na razie tylko Manhattan Bridge. Widoki piękne!
Szłyśmy od Brooklynu w kierunku Manhattanu.
Brooklyn Bridge i Downtown
Ciemne, ale magiczne ujęcie! <3
Konstukcja
Downtown i Highway
Widok na Chinatown
Sobota tak w ogóle to był mega spacerowy dzień. Przeszłyśmy niezły kawałek! Jak zeszłyśmy z mostu nie wsiadłyśmy do metra. Szukałyśmy odwiedzonej kiedyś knajpki, bo tyle mil za nami więc apetyt zaostrzony ;) Jak się okazało wcale tak blisko to nie było więc kolejne mile nabite.. Tak w ogóle miałyśmy dzień, że pomyliłyśmy się w metrze, a i podczas spaceru troszkę zboczyłyśmy z drogi :) Ale za to było wesoło.
Jak przyjechałam do Newark okazało się, że zaraz obok parkingu gdzie zostawiam samochód była impreza (coś jak festyn u nas) i jak się okazało wszystkie drogi wokół zamknięte :o Na szczęście jeszcze jeden Pan wyjeżdżał więc miałam kompana do łamania przepisów (musieliśmy wjechać w ulicę jednokierunkową pod prąd- ale policja zezwoliła) i przestawiania policyjnych barierek. Ale to nie koniec, najlepsze było jak na parkingu podchodzę do auta a na nim śpi jakiś mega pijany gościu.. WTF?? Tzn. opierał się o maskę, drzwi i nieszczęśne poklejone lusterko i spał! I do tego miał opuszczone spodnie, na szczęście miał coś jeszcze na sobie. Taaa i nie dało się go dobudzić, więc co się robi w takich sytuacjach? Wsiada w samochód, odpala się i powolutku zaczyna się cofać. Zdziwienie na twarzy tego gościa BEZCENNE :D
Ja to zawsze musze mieć jakieś przygody ;)
A w niedziedzielę pierwszą połowę dnia miałam leniwą- czyli odsypianie i skajpajowanie z familią, a potem zakupy z myślą o zbliżającej się wycieczce ;)
Sylvia
Downtown, super ;-) Zdjęcia piękne, megaaa zazdroszczę :)) Mam tak samo z przygodami, zawsze jak jadę gdzieś autobusem, to przysiada się jakiś żul i prowadzi sobie obok jakąś bujną pogawędkę sam ze sobą (bo ja nie wykazuje oznak życia - udaję, że śpię :P to moja metoda na żyla :D). Ale wesoło jest ;-D
OdpowiedzUsuńA przepisy jak łamać, to łamać ;)
Pozdrawiam :D
Hahaha dobry sposób! :D
UsuńI jak tu nie kochać NYC?!
OdpowiedzUsuńA akcja z pijanym gosciem bezcenna :D hhaahaha
Ta akcja z tym gościem była najśmieszniejsza i najgłupsza zarazem ;)
UsuńNa chwile obecna marzenie, wielkie, a jednak ;<<
OdpowiedzUsuńMarzenia się spełniają! Trzeba wierzyć :)
Usuń