środa, 2 października 2013

Alstede Farm, Chester

Miniony weekend był raczej spokojny. Niestety nie miałam okazji wybrać się do NYC. I nie jest mi z tym dobrze. Ja muszę tam być minimum raz w tygodniu! Zawsze w sobote wsiadam w auto i jadę, ale tym razem w innym kierunku- miałam w sobotę cluster meeting. Ale był inny niż zwykle. Po pierwsze były aż 4 LC i ich au pair'ki + Kate co prowadziła szkolenie w NYC i 2 pracownice z biura Inter Exchange oraz były zaproszone Host rodziny. Spotkanie to odbyło się na farmie w Chester. Okazało się, że organizowany był ogólnie jakiś Family Day. Ludzi była masa. Widać takie wydarzenia przyciągają wiele rodzin z dziećmi. Mają zabawe z tego, że wybiorą się na farmę aby np. pozbierać jabłka- ile nazbierasz tyle kupujesz. Dla nich to rodzaj odpoczynku, rozrywki czy kontaktu z naturą.
Farma bardzo ciekawa. Całkiem inna niź u nas w PL. Ale to w sumie jest oczywiste. Ogólnie bardzo mi się to miejsce podobało. Poczułam się swojsko, ogólnie cała oprawa bardzo przyjamna. Sklepik z ich wyrobami, pumpkins, kwiaty, zwierzęta. I do tego jeszcze pogoda dopisała! Tzn. w ogóle mamy cudowną jesień. Od nowa odkrywam tą porę roku. Teraz widzę jaka może być urocza. Temperatura w ciągu dnia nadal około 20-25 stopni. Wczoraj w nocy przed 11 wciąż było miło, bo około 16 stopni. Jest cudnie :)

Ok, ok, ale najwyższy czas na jakieś zdjęcia ;)
 No tak, halloween'owy szał powoli się rozkręca ;)
 Pumpkins! Pumpkins!
 Wnętrze sklepiku
 Pumpkin butter? Why not!
 Kilka "atrakcji"
 Już nawet precelki są w halloween'owej oprawie!
 W niedzielę zabrałam V. do kina. Była to druga część mojego prezentu dla niej (miała niedawno urodziny). Ona sama mówiła, że nie chce ode mnie żadnej rzeczy, chciała tylko spędzić ze mną czas, abym ją gdzieś zabrała.
 No tak nie ma mnie na żadnym foto, więc wrzucam jedna robione przez O. w moim ulubionym miejscu
Cudowna jesień! Słońce, ciepło, bezchmurne niebo, coraz bardziej kolorowo :)
 A miś jeździ z nami tak
Pozdrawiam,
Sylvia

6 komentarzy:

  1. taka farma to tez super baza wypadowa na halloween. Od razu naszedly mnie mysli o zupie dyniowej ... ech :)

    PS. ostatnie zdj - bezpieczenstwo musi byc!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochany ten miś :-) i też uwielbiam tąpogodę- taka jesień jak dla mnie może trwać całą zimę :D

    OdpowiedzUsuń
  3. zazdroszczę Ci, że masz tak blisko do NYC, zawsze chciałam:):)

    http://usalikeadream.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakie ladne Dynie ! w Polsce tylko jakies brzydkie i na dodatek niesmaczne liliputy !

    http://memyselfandmirham.blogspot.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. siemka! super zdjęcia!
    mam pytanie jak byłaś na koncercie bruna to jak były te punkty z 'pamiątkami' do dostęp do nich miały osoby tylko z biletami czy nie. chodzi mi o to czy to było wewnątrz czy na zewnątrz i czy za bramkami.

    OdpowiedzUsuń