sobota, 27 kwietnia 2013

American Museum of Natural History i inne

Tak wiem, przerwy między kolejnymi postami coraz dłuższe. Ale tym razem miałam powód.
Otóż uczyłam się! :) Musiałam przysiąść, aby w końcu zdać test na tutejsze prawko. Udało się, już jestem szczęśliwą posiadaczką, ale co i jak pozostawie na osobną opowieść ;)
Tymczasem relacja i zdjęcia z zeszłego weekendu. Jak się okazuje były to dwa dni wyszukiwania ciekawych miejsc, aby zjeść coś dobrego. Oj przesadziłyśmy troszkę, ale warto było dla tych wszystkich pyszności.
Ale może od początku. W sobote pojechałam do NYC, oczywiście spotkałam się z K., ona zaprosiła jeszcze swoją koleżankę S. z Francji i udałyśmy się do American Museum of Natural History. Zapewne większość z Was kojarzy, że to to słynne muzeum z filmu 'Noc w muzeum'. Okazło się, że budynek jest przeogromny! Więc zobaczyłyśmy tylko (albo aż) połowe i postanowiłyśmy reszte zostawić na następny raz.
Potworek z epoki! ;)

Reksio-tyranozaur, który lubi aportować :P
 
Zwierzątka wyglądały jak żywe!

Widok na Central Park
 

Bardzo szybko zgłodniałyśmy, więc pojechałyśmy aż do downtown w poszukiwaniu indyjskiej knajpki. Dziewczyny były już tam wcześniej i mówiły, że jedzenie pycha, ale jak zobaczyłam to miejsce to masakra! Gdyby nie ich przekonywania w życiu bym tam nie weszła! Wyglądało to fatalnie, ale miały rację jedzenie przepyszne i bardzo tanie. 

Kilka ujęć z okolicy
 Schody, słynne schody :)

Następnym punktem dnia był  powrót 'na góre', czyli West Upper Side i zwiedzanie okolicy gdzie mieszka K. Byłam też u niej w mieszkaniu, widziałam jej pokój. Szczęściara!

 Cheesecake (deser numer 1, ale ten z Carlo's Bakery był lepszy)
 Riverside Park
 'Filmowe' budynki

Po tych wszystkich atrakcjach dnia razem z K. przyjechałyśmy do mnie. Szybka zmiana stroju i kierunek pub z muzyką na żywo. Mega miejsce! Taki typowy amerykański pub jak w filmach i gościu grający na gitarze i śpiewający rock'a, country i inne lubiane tutaj gatunki. Do tego długi bar i ożywione dyskuje przy piwie. Oczywiście nie obyło się bez jedzonka. K. wzięła burgera, a ja pizze z bekonem (spokojnie ledwo zjadłam pół, drugie pół wzięłam do domu)


Niedziele rozpoczęłyśmy spokojnie bo od wizyty w kościele (tak, to mój drugi raz tutaj), chciałam K. pokazać jak to tutaj wygląda i podobało jej się. 
Reszte dnia spędziłyśmy jeżdżąc to tu to tam po mojej okolicy. Głównymi punktami oczywiście były miejsca gdzie można było coś zjeść :)

Obiad w klimatycznym zajeździe Chimney Rock.
Miejsce gdzie można spotkać typowego amerykańskiego harleyowca w skórze i z długą brodą.
 Ogromne talerze.. 
 I misiu! :D

Po obiedzie spotkałyśmy się z moimi dwiema znajomymi z okolicy na krótkie pogaduszki. 

A potem udałyśmy się na lody do Gabriel's Fountain
Totalnie inne miejsce od poprzedniego, bardzo urokliwe.
 Lody mega duże i mega pyszne.
 I ta łazienka- czad! Jak w super hotelu!
 I jeszcze w ogrodzie restauracji.

Uff, troszkę tego jest, ale stwierdziłam, że nie będę dzielić tego na części, tylko dodam od razu.
Dużo tego, ale to taka rekompensata za dłuższą przerwę tutaj. Teraz już wszystko wraca do normy, więc na pewno znajdę czas na pisanie.

Pozdrawiam,
Sylvia

czwartek, 18 kwietnia 2013

Greenpoint

Czas na ciąg dalszy. Weekend, sobota. Po odwiedzeniu WTC Memorial pojechłaśmy do..  
 Greenpoint! 
 Aaaaa nasze jedzonko! :)
Ogórkowa
 Kurczak ze szpinakiem i pieczonymi ziemniakami w mundurkach
 Na deser jabłecznik na ciepło!
 Ostatnio był widok na Manhattan z Hoboken, więc czas na drugoą stronę, czyli widok z Greenpoint Brooklyn ;)
Okolica
 Jeee polski sklep- radość bezcenna :D 
 Ulica, na której można znaleźć wiele polskich biznesów i usłyszeć k**** :P
 Hahaha moje zakupy ;)
A tak podsumowując to dzielnica niezbyt atrakcyjna i tak w sumie to nie ma co zwiedzać. 
Jedynie warto się wybrać na polski obiad czy po polskie produkty.

Pozdrawiam,
Sylvia
:)

wtorek, 16 kwietnia 2013

WTC 9/11 Memorial

Kolejny weekend za nami, a więc i będzie relacja. Bo jak wiadomo w weekendy życie au pair kwitnie ( o ile ma wolne, ja jestem tą szczęściarą, że każdy weekend mam dla siebie).
Planowałyśmy ten wypad kilka dni, było parę wersji, ale życie zawsze weryfikuje wszystko. Tak więc udało nam się zrealizować 50% tego co chciałyśmy, ale i tak było super. Kolejne weekendy przed nami, więc damy radę :P
Tym razem wybrałyśmy się do 9/11 Memorial. Miejsca gdzie jeszcze 12 lat temu stały dwie wieże WTC. Teraz są 'baseny z wodospadem', tam gdzie stały wieże, i mają taki sam kształt. Miejsce to robi wrażenie..

Nowa WTC 1
 Kolejna udana wycieczka w naszym wykonaniu
...
 A zaraz obok buduje się kilka nowych WTC, największa to widoczna na zdjęciu WTC 1 
 Długa lista nazwisk.. 
 ...
 Jedyne ocalałe drzewo w okolicy, które rosło pomiędzy wieżami WTC 

Później wybrałyśmy się do.. ale o tym następnym razem!

Pozdrawiam,
Sylvia