Z Monią
Impreza odbywała się na dwóch poziomach, to widok na część tego dolnego.
Hahaha tyle nam zostało :D
Sarah i Kerry
W zasadzie po niecałych dwóch godzinach urwałyśmy się z Monią. Poszłyśmy coś zjeść :D Padło na sushi. Nie za bardzo było się z tym gdzie podziać, więc usiadłyśmy na Herald Square, tak po prostu, na ulicy. Piknik w mieście a co! Zabawnie było :)
Z takimi widokami!
Tak w ogóle to był mega szalony weekend. Zostawałam u Moni na noc, więc wybrałyśmy się wieczorem na miasto. Zaczęłyśmy w jakimś małym pub'ie na East Side, a skończyłyśmy w Empire Rooftop. Wydałyśmy masę kasy na taksówki bo nam się metrem nie chciało jeździć hahaha. Poniżej widać jak taka rundka po mieście może wykończyć. No tak zaczęłyśmy od brunch'u o 3 po południu a teoretycznie skończyłyśmy po 2 rano. Mówię teoretycznie bo wtedy znalazłyśmy się w mieszkaniu, na chwilkę w sumie. Ale niestety reszta niech pozostanie tajemnicą. Co wydarzyło się w city, zostaje w city :P
Pozdrawiam,Sylvia
P.S. Następny wpis będzie relacją z wycieczki! Yay! :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńA mi narobiłaś jeszcze większego smaka na Sushi! Bloga będę śledzić :)
OdpowiedzUsuńCo wydarzyło się w city HAHAHAHAHAHAHAHA
OdpowiedzUsuńbuziaczki :* :*
Za dużo wiesz, oj za dużo :P
UsuńTak więc shhhhhh!
Ostatnie zdjęcie MISTRZ :D
OdpowiedzUsuńz takimi widokami to moglabym nawet i zjesc 5 kg tego sushi :v
OdpowiedzUsuń:) ciekawa impreza