Czy ktoś tu jeszcze zagląda? Wiem pisałam, że tyle postów czeka, ale ostatnio jakaś niemoc się wkradła. Mam lenia :P
Chyba myślami jestem na wakacjach, które już zaplanowane, wszystko zabukowane, tylko odliczać i się spakować. A gdzie i kiedy jadę to na razie zachowam w tajemnicy ;)
Ostatni weekend niestety pod względem pogody był nieciekawy. W sobote przyjechała do mnie K. Miałyśmy zrobić sobie piknik w parku, ale niestety było chłodno, pochmurnie i zaczynało padać. Ale wybrałyśmy się najpierw na spacer. Pokazałam K. moją oazę spokoju. Cudowne miejsce.
Schody do lasu i mostek nad źródełkiem
Bez wygłupów się nie obyło :P
"Być jak Tarzan"
Niestety w pewnym momencie dziwne odgłosy zagłuszyły ciszę. K. nastarszyła, że to jakieś zwierze więc powolutku się wycofałyśmy z głębi lasu.
Potem wybrałyśmy się na zakupy do Mall'a /kupiłam tylko sandałki za całe 9$/
Tak się składa, że buszowanie po sklepach zaostrza apetyt tak więc wybrałyśmy się do..
CHEESECAKE FACTORY :P
Menu imponujące, cięzko było wybrać.
Ja w końcu zdecydowałam się na:
REESE'S PEANUT BUTTER CHOCOLATE CAKE CHEESCAKE
/tak to nazwa jednego rodzaju/
Było pysznie, ale za słodko, za dużo i w ogóle nie dałam rady ;)
Tego samego dnia wieczorem wybrałyśmy się na impeze. Ale jaką! Klub ten część osób chwaliło, część osób nie bardzo. Więc postanowiłam, że z K. obczaimy jak tam jest. I było mega ciekawie! Na pewno tam jeszcze wrócę :)
Klub był podzielony i tak w jednej części był ogromny parkiet do tańca. Do tańca country! Tak! Nie pomyliłam się! Najlepsze jest to, ze był zapełniony: kowboje w kapeluszach, kowbojkach, jeansach, dziewczyny też miały słynne obuwie. I wszyscy tańczyli te same kroki w lini. Był prowadzący, który mówił jaki taniec będzie, odliczał i jazda! I co piosenka inny układ i oni wszyscy wiedzieli co robić- wyglądało to mega!
My z K. musimy się poduczyć i następnym razem damy czadu :P
Krótki filmik, który tylko w niewielkiej części pokazuje jak to wyglądało:
Na drugiej sali na środku był długi bar, zespół grał na żywo (jak to K. oceniła country rock), dawali czadu. Dziewczyny tańczyły na barze, w ogóle ludzie zupełnie inni niż w sali obok. Ponadto tutaj 1/3 sali zajmował mega duży mechaniczny byk. Można było się przejechać.
I trzecia sala jeszcze, ale tam znajdowały się stoły bilardowe.
Ogólnie niezła mieszanka. Ludzie w przeróżnym wieku, różne style. Niesamowite doświadczenie.
Niedziela niestety była deszczowa. Owszem pojechałam z K. do city, ale nie za bardzo było co robić. Nie miałyśmy też za dużo czasu na ogarnięcie jakiegoś muzeum bo K. wieczorkiem pracowała. Ponadto buty mi przemokły :D Tak więc po pysznym późnym lunchu w chińskiej knajpce wróciłam do domu.
Nadchodzący weekend będzie troszkę dłuższy. W poniedziałek jest Memorial Day, więc mam wolne. Wybieramy się na wycieczkę: Princeton, Philadelphia, Baltimore i Washington DC. Już nie mogę się doczekać.
Pozdrawiam,
Sylvia