W lipcu miałam masę wolnego. Prawie 3 tygodnie (bez jednego dnia) totalnej laby i prawie nic nie robienia. Tak jestem szczęściarą :) Dlatego też udało mi się wyskoczyć do city w ciągu tygodnia. Miałyśmy zatem więcej czasu na spacerowanie (w soboty miałam zajęcia do 1.30 więc zawsze to już połowa dnia uciekała).
K. dokładnie zaplanowała trasę. Po drodze zwiedziłyśmy kilka parków. Przeszłyśmy ładny kawałek miasta, bo od około 8th street do 59th street :D Totalne szaleństwo, długa trasa, mega upał. A było to 16 lipca. Jednak warto było!
Zanim jeszzce zaczęłyśmy natknęłyśmy się na słynną lodziarnię. I jak tu nie wejść? No jak?
Big Gay Ice Cream
Lody śmietankowe z solą, polane czekoladą- niebanalne połączenie!
Ciekawość zaspokojona to w drogę!
No i mamy park numer 1 - Washington Square
Park numer 2 - Union Square
Po drodze chwilka przy Flatiron Building
Park numer 3 - Madison Square
Troszkę sztuki w parku
Empire State Building
Trafiłyśmy na przejazd Mets'ów
Po takim dywanie jechali..
Park numer 4 - Bryant
I dalej 'w górę'
Słynny napis 'LOVE'
Na koniec wylądowałam w Central Parku, miałam dużo czasu (czekałam na kogoś) więc posiedziałam tam trochę i spełniłam kolejną małą rzecz, a mianowicie czytałam książkę w CP :D
Podsumowanie ;)
Pozdrawiam,
Sylvia
Mega, biore sie za aplikacje au pair i jade! :-D
OdpowiedzUsuńJa jeszcze muszę trochę poczekać, ale też jadę:D super wycieczka, zazdroszczę:P
OdpowiedzUsuńŚwietne fotki, bardzo lubię Twojego bloga ;)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło :)
UsuńWidoczki super, zazdroszcze !! :))
OdpowiedzUsuńŚwietnie Ci się uklada w USA, a pamietam jak dopiero co się pakowałaś :D
OdpowiedzUsuńTak ja też to dobrze pamiętam, a jestem już tutaj prawie pół roku! :)
UsuńTo było pół roku temu ? ;o
UsuńJak ten czas leci :) planujesz zostać na 2 lata ?